Losy kapliczek majdańskich, podobnie
jak i mieszkańców, były niejednokrotnie tragiczne. Szczególnie
ostatnia wojna i okres powojenny odcisnęły swoje piętno na tych
obiektach kultu. Gorsze nawet od niszczenia fizycznego było
bezczeszczenie i wymazywanie z historii. Na szczęście znajdowali się
ludzie, którzy je po kryjomu odremontowywali, albo wręcz je budowali
na nowo. W miejscu ustawienia tej kapliczki od niepamiętnych czasów
stał podobny obiekt. Po II wojnie światowej sytuacja polityczna nie
sprzyjała inicjatywom odbudowy zbezczeszczonej kapliczki, a jednak znalazło
się kilku mieszkańców z Józefem Ciosem na czele, którzy kapliczkę
potajemnie odbudowali i którejś nocy 1959 r. ustawili na dawnym
miejscu. Wtedy potrzeba było przede wszystkim odwagi, ale i wiary w
innych, że nie wydadzą inicjatora oraz, że nie dopuszczą do
zniszczenia, lub usunięcia nowo postawionego obiektu kultu.
Mówiąc o kapliczkach nie wolno nam zapominać jednakże o okresach jaśniejszych
w historii, kiedy to opiekowano się nimi troskliwie i tak jak jest to
dotychczas służą głównie jako obiekty kultu i miejsca gdzie szczególnie
dzieci śpiewają chociażby "majówki". Z tego między innymi
powodu, ale też z chęci uchronienia od zapomnienia czasów minionych,
piękna starych kapliczek które powinny być przekazane obecnym i
przyszłym pokoleniom narodził się pomysł na odbudowę kapliczki w
kształcie jak najbardziej zbliżonym do oryginału. Inicjatorem i
wykonawcą dziś poświęconej kapliczki jest Jerzy Rymarz, który po
zaciągnięciu opinii starszych mieszkańców ale i konserwatora zabytków
i artystów postanowił wykonać kapliczkę możliwie jak najbardziej
zbliżoną do "oryginału", ale też i taką która byłaby
podobna do tej z którą każdy mieszkaniec był przez lata
"oswojony", jaka już wrosła w majdański krajobraz.
Kapliczka została wykonana z drewna świerkowego (dokładniej ze świerka
zakopiańskiego), przy czym zmieniono radykalnie dach. Teraz jest on
kryty gontami osikowymi - gwarancja na ten dach to około 100 lat, więc
można być spokojnym, że dzięki temu zabezpieczeniu kapliczka postoi
naprawdę długo. Z wyposażenia
najmniej zniszczone były dwa obrazy i
to one zostały, po fachowym oprawieniu zawieszone na nowo. Krzyż,
znaleziony podczas ustawiania kapliczki (piękna, kowalska robota
jednego z naszych kowali), także znajdzie się w kapliczce. Z opowiadań
starszych mieszkańców wynika, że w kapliczce kiedyś były jeszcze
dwa "swiatki". Z opisów wynika, że najbardziej podobne były
(przynajmniej jeden z nich) do Chrystusa Frasobliwego i taka to rzeźba
została zamówiona, aby po późniejszym jej poświęceniu znaleźć się
w kapliczce.
Po
poświęceniu kapliczki przez proboszcza Jana Pysza zgromadzeni mieszkańcy
wysłuchali koncertu miejscowego chóru męskiego.